piątek, 9 maja 2014

Rozdział 1

  Ten dzień, w którym wszystko się zaczęło, rozpoczynał się wspaniale. Jak zwykle wstałam o 7:00. O 7:35 byłam już gotowa do szkoły. Moja szkoła leżała około 300 m od mojego domu, więc o 7:40 siedziałam pod klasą i czekałam na rozpoczęcie się lekcji. Pierwszą lekcją był angielski. Przerabialiśmy Shakespeare'a.
  Zanim się obejrzałam nadszedł Lunch. Do jedzenia jak zwykle dali hot-dogi. Po zjedzeniu mojej porcji położyłam się na ławce. Rozmyślałam o tym jaką jestem szczęściarą. Mam duży dom, kochającą rodzinę i nigdy nie narzekam na brak pieniędzy. Z zamyślenia wyrwał mnie niski i głęboki głos.
- Siemka Alex! - otworzyłam oczy i zobaczyłam Will'a. W Will'u kocham się od szóstej klasy. Ma ciemne oczy, blond włosy i  męski głos.
- Cze Will. - odpowiedziałam. - Chciałbyś coś ode mnie, że się tak gapisz?
  Rzeczywiście patrzył się na mnie jakoś inaczej niż zwykle.
- Alexandro... Bo... Ja... No bo ja chciałbym... - jąkał się Will. To było dla mnie dużym zdziwieniem bo on nigdy się nie jąka. I nie nazywa mnie Alexandrą. - Alexandro da Venia czy chciałabyś... Pójść ze mną do... kina?
- Jasne Will! - wykrzyknęłam. Ale raczej nie powinnam tego robić, wszystkie 2600 par oczu spoglądało na nas z ciekawością. Zaczerwieniłam się jak burak, ale po chwili odpowiedziałam już spokojniej. - Jasne. Kiedy?
- Jutro po szkole. Może być?
- Tak, jutro mi pasuje.


- Alex! To niemożliwe! - piszczałą rozradowana Lucy. Lucy jest moją najlepszą przyjaciółką. Jest prześliczna, podoba się prawie wszystkim chłopakom w szkole. Ma długie blond włosy i niebieskie świecące oczka. Po prostu chodzący ideał, ale ja też jestem niczego sobie. Czarne włosy, czarne oczy... Tak, moje oczy są dosłownie czarne. Trudno odróżnić źrenice od tęczówek. - Ale to był na pewno Will?
- Lucy nie jestem ślepa!
- No tak masz rację. Ale ja tak bardzo się cieszę z twojego szczęścia!
- Dziękuję Ci Lucy.

  Lucy poszła ode mnie o 21:00. Zmęczona wybieraniem ubrania na randkę od razu poszłam spać.
Już prawie zasypiałam, kiedy do pokoju wbiegła mama.
- Alex! Ubieraj się szybko! - szeptała.
- Ale po co?
- Mówię żebyś się ubrała! - teraz już mówiła.
  Niezadowolona zwlekłam się z łóżka i ubrałam sweter i jeansy. Mama kazała mi spakować najpotrzebniejsze rzeczy i zejść do samochodu. Posłuchałam jej i już po dziesięciu minutach stałam w garażu przy samochodzie.
- Mamo co się dzieje? - zapytałam jej, kiedy pakowała torby do bagażnika.
- Wyjeżdżamy z Ameryki.

2 komentarze:

  1. Jest ok, ale moim zdaniem trochę za szybko się to dzieje. Popracuj nad opisami sytuacji. Czasem faktycznie lepiej jest coś pominąć niż rozwlekać na siłę, ale nie możesz też całkiem rezygnować z opisów, bo ciężko sobie wyobrazić dane wydarzenie.
    Pisz dalej, a będzie coraz lepiej.
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Postaram się. To dzieje się szybko bo tak ma być ^^

      Jeszcze raz dziękuję za opinię.

      Usuń